Drodzy obserwujący,
Dzisiaj przychodzę do was z niewielkim obrazem akwarelowym, który został zainspirowanym pewnym miejscem na skraju potężnej metropolii. Widać stamtąd panoramę całego miasta oraz niekiedy nawet same Tatry! Jest to również uznane miejsce entuzjastek i entuzjastów znakomitych wschodów słońca.

12 odpowiedzi na “Pejzaż wielkomiejski”
Nie wiem czemu, ale mi ten obraz przynosi na myśl, nie metropolie, tylko obszaru wiejskie, ich spokój, widoki niezachwiane nadmierna zabudowa. Góry w tle, pola, łąki i niewiele budynków wyróżniających się.
To wygląda jak moje okolice podczas potopu szwedzkiego, widok na Supraśl z Puszczy Knyszyńskiej, z tyłu to nie góry, a namioty szwedzkie, przez lokalsów zwane szałasami. Nazwa wzięła się stąd, że w środku w szale jadali niczym łasuchy.
Pozdrawiam Ciule
Pamięta Pan te czasy?
Tylko z opowieści dziadka :/
Ale cóż to może być za metropolia? Panie Cyprianie, toż to nie lada zagadka! Po prawej widać jakby morze, czyżby to było trójmiasto? Ale czy z Gdańska można zobaczyć Tatry? Doprawdy, ogień wśród chmur, na skraju woda i samotny krzyż na tle piekielnego nieba – oto pejzaż pełen sprzeczności!
Pani Siasiu, ma Pani rację że są tutaj „zmieszane” pewne elementy. Nie mogę jednak powiedzieć, że są to sprzeczności – bardziej uznałbym to za uzupełnienia.
No nie wiem Panie Cyprianie, Tatry z trójmiastem uzupełniają się chyba tylko w bajaniach sprzedawców mikroapartamentów
Nie można odmówić im wyobraźni :), jednak są też miejsca, gdzie morze i góry są blisko – np. Norwegia.
Panie Cyprianie, pewnie znajdą się tu lepsze geografki ode mnie, ale nie przypominam sobie żadnych norweskich gór o nazwie Tatry.
Przyjemny widok, Panie Cyprianie czy zdradzi Pan czy był to zachód czy wschód słońca?
Wschód Pani Fanko. Chociaż nieco boje się zdradzać zbyt wiele informacji o tym miejscu, ponieważ nie chciałbym żeby utraciło swoją tajemniczość i dyskrecje.
Doskonale rozumiem, miło mieć miejsce o którym wiedzą tylko nieliczni…