Witajcie!
Podczas ostatniego Spotkania Przyjaciół Amatorskiego Malarstwa postanowiłem, że spróbuję czegoś nowego. Ostatnio naoglądałem się filmów na platformie YouTube bardzo intrygującej malarki z Francji – Pani Nelly. Specjalizuje się ona w malowaniu nożami oraz często tworzy ciekawe obrazy abstrakcyjne.
Właściwie to chciałem namalować coś innego niż mi wyszło i przez większość procesu nie byłem w ogóle zadowolony z efektu. Może chodziło nawet nie o to że mi się w ogóle nie podobało, ale o to że to nie było to co sobie wyśniłem.
W końcu jednak poddałem się i pozwoliłem temu obrazkowi być tym czym jest.
Pozdrawiam wszystkich moich przyjacielskich malarzy, którzy uczestniczyli ze mną w owym spotkaniu SPAMu.

Ciekawostki
- Podobno niektórzy widzą tu Sanktuarium w Łagiewnikach.
- Chyba nigdy nie naniosłem takiej grubej wastwy farby na kartce
- Gdzieś na obrazie schował się uśmiechnięty duszek 🙂
17 odpowiedzi na “Akrylowe miasto”
Panie Cyprianie, wróciłem z długiej nieobecności, przeżywałem śmierć króla Podlasia, prawnuka Nietzscheego, osobę wręcz z ostrego dyżuru; ale już jestem. Dziękuję za uwagę.
Pana Tomasza nie znalazłem, natomiast idąc ten obraz myślę o górach szaleństwa Lovecrafta. Czy są obcy na Podlasiu? Czy są góry? Czy jest tam szaleństwo?
xoxoxo
Cieszę się, że Pan do nas powrócił :). Kto to są obcy na Podlasiu? Panie Polaku… a żeby znaleźć zaginione dusze na obrazku musi Pan się nieco głębiej wpatrzeć (Salwator Tower).
Posągi, twarze, plastusie, duszki. Niektóre rzeczywiście uśmiechnięte, jeden wydaje się pogwizdywać beztrosko. Ale w innych obliczach rysuje się strach, złość, smutek, może i cierpienie? Co Mistrz chciał przekazać, nam, widzom z trzeciej dekady XXI wieku? Dokąd zmierzamy? Co nas czeka?
I ta gorejąca, gwałtowna, pełna dynamiki pożoga kontrastującą z chłodną, metaliczną i spokojną taflą jeziora zmąconą jedynie nielicznymi zmarszczkami…
Panie Oskarze, cóż za głęboka wizja! Niestety nie mam pojęcia dokąd zmierzamy 🙁 ani co nas czeka. Prawdopodobnie bedzie to ból pleców za kilkanaście lat, ewentualnie problemy ze wzrokiem lub słuchem.
Miałam wyjątkową okazję śledzić powstawanie tego dzieła i nieodmiennie stwierdzam, że widać tutaj Krzywą Wieżę w Pizie 🙂 I może jeszcze Białą Wieżę w Salonikach.
Pani Obywatelko, od ponad tygodnia niezmiernie mnie nurtuje jak się tytułuje dziedziczki Pani wspaniałych krain? Kurlanianki? Kurlanki? A może Kurlanczanki, albo jeszcze inaczej?
Proponuję sięgnąć do historycznej nazwy Kruglanken – Kruglankerin / Kruglankerinnen
Jeśli miałaby to być wieża w Salonikach to co musiało się podziać z morzem? Czy wyschło? A może po prostu zmieniło barwę po jakiejś apokalipsie, o której wspomina Pani Anna.
Rzeczywiście, można dostrzec Łagiewnicki Statek Kosmiczny, moją uwagę przykuł jednak obiekt po prawej podobny do posągu z Wysp Wielkanocnych.
Właściwie to są tam nawet dwie twarze w tym budynku :). Albo i więcej, których jeszcze nie odkryto.
Postapo miasto!
Czy myśli Pani, że to miasto po apokalipsie zombie czy bardziej nuklearnej?
Panie Cyprianie, ja tu widzę nie akrylowe, a plastelinowe miasto. W dodatku skąpane w jakiejś apokaliptycznej pożodze. Plastelina właśnie zaczyna się topić i rozpływać. Na szczęście wygląda na to, że wszystkie Plastusie zdążyły się ewakuować.
O nie, tym razem to ja odpowiedziałam w złym wątku. Pani Anno, nie jest Pani sama
A może właśnie nie zdążyły i zjednoczyły się na wieki z plastelinowym miastem. Tak jak załoga Latającego Holendra w Piratach z Karaibów?
To doprawdy wstrząsająca wizja Panie Cyprianie. Przyznam, że jestem zaskoczona, że ktoś rozważa więcej pesymistycznych możliwości, niż ja
Cóż Pani Siasiu, zasmuca mnie fakt, że Panią zaniepokoiłem tą wizją. Ja natomiast nie czuje się jakoś wstrząśnięty – Wszak entropia będzie tylko narastać i wszystko dąży do nieuniknionego wymieszanego nieporządku.