Mroczna dolina


Podczas mojego ostatniego pobytu na Podlasiu poczułem dziwny zew, jakiś głos namawiał mnie, abym udał się nocą do lasu. Może opętał mnie jakiś duch puszczy? Któż to wie… Niemniej posłuchałem głosu i udałem się nocą do lasu. No, może nie do lasu, a przez las do doliny rzeki.
Gdy dotarłem na miejsce, zostałem przywitany przez księżyc, mgłę, mroczne cienie oraz dziwne odgłosy. Pomimo lekkiego strachu i napięcia, które czułem wówczas, stałem chyba dobre 20 minut zachwycając się tym nocnym pejzażem.
Owocem owego doświadczenia jest poniższy obraz, który może nie jest dokładnym odwzorowaniem tego, co wówczas widziałem, ale wywołuje u mnie te same emocje, które czułem w tamtej chwili.


18 odpowiedzi na “Mroczna dolina”

  1. Panie Cyprianie,
    Patrząc na obraz mam wrażenie, że spoglądam na świat przez kamerę zroszoną deszczem. Czy takie były wtedy warunki atmosferyczne? Na myśl przychodzą mi również Mickiewicz ze swoją Świteziankę. W ogólnym odbiorze wyczuwam dużo ciszy i spokoju, co jest dobre dla mnie.

    • Pani Królowo,
      warunki atmosferyczne ówczesnej nocy gdy wyruszyłem w mrok nocy nie obfitowały w deszcz. Było już raczej sucho, ale deszcze które padał kilka dni wcześniej zdołały trochę „podlać” dolinę rzeki. Może właśnie temu zawdzięczam tamtą mgłę. Cieszę się również niezmiernie, że zostałem skojarzony z potężnym wieszczem – to dla mnie wspaniały komplement.

  2. Cóż za tajemniczy zew Pana wołał do tej ciemnej, zamglonej puszczy, czy był to tajemniczy buk puszczy zapuszczający coraz głębiej w odmęty ziemi swe korzenie? Czy widział Pan bezbożne skrzydlate istoty złowieszczo wypatrując w tym czerniącym mroku nadchodzącej kosmicznej grozy? Może usłyszał Pan przecinające przestwór mroku kozie zawodzenie, wieńczące ciężki żywot niejednej istoty na tym ziemski padole. Być może do Pana uszów dotarł gardłujący zaśpiew zapomnianego przez ludzkość warcholstwa, które z utęsknienim i nieprzemijającym zacietrzewieniem próbuje wybudzić coś co żyło zanim ludzkość zeszła z drzew i zapomniała kto rządził przed nią?

    • Panie H.P.L. Sam nie wiem, co to był za zew. Może to był wspomniany przeze mnie duch puszczy. Bardzo mroczne, a jednak pełne romantyzmu wizje Pan przedstawia – może Pan również powinien spróbować malarstwa?

      • Panie C.L., po tym co my oczy widziały, a ciało doświadczyło w ostatnich miesiącach, nie tylko nie śmiem, ale lękam się jakiekolwiek narzędzie w rękę brać, czy mógłbym zaufać bezgranicznie ich aktywności. Ktoś kiedyś pewne herezje, bajania, uzewnętrznił mówiąc, że jakoby człowiek strzela, a pan bóg kule nosi. Widać w tym impertynencję głosiciela tych słów, o nie, nie, po tym cóż żem doświadczył, wiem, że inne istoty, większe niż nasza ułomna cielesność mogą przejąć kontrolę.
        Proszę uważać z wchodzeniem bór!

        • Panie H.P.L. Niech się Pan nie lęka. Myślę, że sztuka mogłaby zadziałać na Pana zszarganego przez doświadczenia ducha terapeutycznie. Myślę, że gdyby nawet spod Pana pędzla wyszłyby jakieś nieboskie stworzenia to przecież dalej mógłby to być piękny obraz. Wystarczy popatrzeć na te wszystkie obrazy ze średniowiecza, pełne diabłów wszelkiej maści.
          I dziękuję za troskę o moje bezpieczeństwo w lesie. Pozdrawiam!

  3. Panie Cyprianie, to fascynujący i mocno zapadający w pamięć obraz. W dodatku świetnie odpowiada mroczemu nastrojowi towarzyszącemu mi w te pierwsze, szare i zimne dni jesieni. Czy tylko ja dostrzegam tu stado nietoperzy przelatujących nad taflą wody w blasku Księżyca?

Skomentuj clupa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *