Nadwiślański świt


Witajcie drodzy fani!

Do niniejszego obrazu zainspirowały mnie wspomnienia z czasów studenckich, gdy po nocy wykańczania projektu wychodziłem przejść się, aby zachować jakąś higienę umysłu. Pamiętam, że wówczas lubiłem obserwować budynki, które na tle wschodzącego słońca były czasami zupełnie czarne. Niskie wyglądały jak krasnale na tle wysokich i szczupłych wieżowców.
Ten tutaj przypomina mi ikonicznego krakowskiego Szkieletora, który chyba właśnie się zbiera do wyjścia na spacer. Dobrze, że jest to tylko moja fantazja, gdyż byłoby mi przykro, gdyby Szkieletor ożył i zaczął sobie maszerować przez miasto, depcząc wszystko po drodze. W pobliżu tego potężnego budynku mieszkają moi przyjaciele, którzy w wyniku tego wydarzenia mogliby stracić swoje miejskie rezydencje. Boje się, że wtedy wycofaliby się do swoich podmiejskich włości, lub wyjechali do dalekie krain i bym ich nie widział przez wiele miesięcy…


14 odpowiedzi na “Nadwiślański świt”

  1. Patrząc na obraz, przypomina mi jeden z wierszy T. Micińskiego.

    Las płaczących brzóz
    śniegiem osypany —
    pościnał mi mróz
    moje tulipany.
    Leży u mych stóp
    konająca mewa —
    patrzą na jej trup
    zamyślone drzewa.
    Śniegiem zmywam krew,
    lecz jej nic nie zgłuszy —
    słyszę dziwny śpiew
    w czarnym zamku duszy.

  2. Miasto zjeżyło się w gotowości przed nacierającym wrogiem. Jakże groźnie wyglądają te metaliczne szpile! Niczym zaostrzone pale wystawione przeciw pędzącej konnicy. Jedna z wież iskrzy się w oddali nadając sygnał SOS. Porzućcie wszelką nadzieję.

  3. Na siedemnastu palach siedemnastu zawisło;
    W krzyku stłumionym płoną liście;
    Przedwiecznie stojącego w ruch poruszyło;
    Coś co skończył żywot wiekuiście;

    Słońce uroni trzy złote łzy;
    Spłyną po krawędziach bloków ciał;
    Wypełzną spod skóry tłusty wszy;
    A ten przy zdrowym zmyśle dawno zwiał;

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *